Zima rozpanoszyła się na dobre! Jestem ciepłolubnym osobnikiem i nie lubię zimna, ale od dwóch dni aż miło powygladać przez okno. Od razu jaśniej na świecie, a godzina 5.45 rano nie jest taka straszna.
Tak więc wykorzystując filmowy wieczór w telewizorku udziałam komin. Miałam trochę obaw, bo druty trzymałamw rekach prawie 100 lat temu i nie wiedziałam czy pamiętam ścieg angielski.
Poszło gładko o szybko.
Gruba włóczka, 36 oczek, druty chyba nr 8 i... szło jak burza, tym bardziej, że zawsze moje sploty były luźne.
Teraz nie pozostaje nic innego jak spacer do lasu... ale dopiero jutro bo teraz lecę szykowac sie na bal!
pozdrawiam cieplutko
Kasia
U mnie też sypnęło białym puszkiem, ale mało wciąz..
OdpowiedzUsuńKasiu komin super wyszedł , a dziergania się chyba nie zapomina. Aż sama mam ochotę zlapac za druty. Wieki już nic nie robiłam .
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że to drugie zdjęcie poleciao do Lidzi na konkurs fotograficzny - jest świetne !!
U mnie cos tam pruszy ale nie wiem czy nasypie tyle żeby zrobic jakies foteczki.
Pozdrawiam serdecznie
Super komin. Podziwiam te równiutkie rzędy oczek. Ja na drutach zaczynam szalik a wychodzi krawat :D Super! Udanej zabawy :)
OdpowiedzUsuńKomin świetny i takiego nawet ostatnio szukałam :)
OdpowiedzUsuńUdanego balu! :)
Po pierwsze to zazdroszczę tej bieli,u mnie nadal czarne drogi i szaro,buro za oknem .
OdpowiedzUsuńPo drugie komin wyszedł świetnie i ma super kolor,taki jak lubię w takich otulaczach bo pasuje do wszystkiego.
Buźka Kasiula
Witaj w zimowej krainie ,a komin fantastyczny taki grubaśny uwielbiam takie duże zamotania przy szyi pozdrawiam ciepło Dusia [ zawieszka od Ciebie cieszy , bardzo ] dziękuję jeszcze raz
OdpowiedzUsuń