Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wycieczki rowerowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wycieczki rowerowe. Pokaż wszystkie posty

sobota, 11 sierpnia 2018

Rowerem na Podlasiu

Witajcie Kochani!

Pół roku planowania i tylko tydzień przyjemności...
Podlasie - jego południowa część- to miejsce dla ludzi, którzy chcą w spokojnie odpocząć. 
Malutkie miejscowości, życzliwi ludzie, ogrom zabytków kultury (zwłaszcza sakralnych).
Mieszanka religii, narodowości i kultur w pełnej harmonii, szacunku i zrozumienia dla odmienności.
No i pyszne jedzenie: pielmieni, kartacze, pierogi...

Zaplanowaliśmy 7 tras rowerowych - o długości 68 - 95 km.
Ja przejechałam tylko 4 z nich, ponieważ kontuzja nogi  (orteza stawu skokowego) wyeliminowała mnie z dalszych wycieczek.
Jednak to co najbardziej chciałam - zobaczyłam!!!
I naprawdę szczerze polecam...

Nocowaliśmy w gospodarstwie agroturystycznym Czar Podlasia w Osłowie, a obiadokolacje jedliśmy w restauracji Panorama w Mielniku - jak traficie w tamte strony to jak najbardziej polecam.

Bug jest cudowny - mieliśmy wrażenie, że czas się zatrzymuje.


Cerkiew w Mielniku

Stadnina - Janów Podlaski

Kasztelik



Droga na Grabarkę

 Grabarka


 Cerkiew na uroczysku


Nadal jestem "uziemiona", więc tylko zdjęcia podziwiam.

Pozdrawiam serdecznie z gorących Mazur
Kasia

środa, 3 maja 2017

Sukienko-koszula...

Witajcie Kochani!
Zimno, buro i ponuro....
Ja nadal "przypominam sobie" jak szyć!

Tym razem zawzięłam się - rozpracowałam overlocka i w końcu wykorzystałam jego możliwości, ale po kolei.

Nie noszę dresów - nigdy. W mojej szafie nie ma takiego ubrania. 
Nie znoszę dresów, leginsów i innych sportowych ubrań, które często nosi się "po domu".
W domu zakładam dżinsy, koszulkę i polar lub - gdy jest ciepło bawełniane sukienko- koszule (nocne).
Latem rano lubię zjeść śniadanie na tarasie, podlewam kwiaty, lecę do skrzynki pocztowej lub wynoszę śmieci - w nocnym ubranku. Dlatego moje pidżamy muszą przypominać ubranie dzienne - co by wstydu przed sąsiadami nie było...

Dostałam od mamy materiał - cienką bawełnę z dodatkiem lycry.
Znalazłam w burdzie wykrój sukienki z raglanowym rękawem i do dzieła...


 Przy okazji sporządzania wykroju odkryłam cudowne właściwości papierowej taśmy malarskiej - jest lepsza od szpilek, bo materiał się nie marszczy i nie przesuwa.


Potem fastrygowanie i szycie.


Po 3 godzinach... 
TADAM... jest gotowa - sukienko-koszula własnej produkcji.


 


 No i tak będę wynosić śmieci i podlewać kwiaty wczesnym rankiem...


Tak mi się spodobało, że uszyje jeszcze jedna lub dwie, gdy znajdę ciekawy letni materiał.

Żeby nie było, że tylko siedzę w domu - 1  maja -  zaliczona długa trasa rowerowa. 
Logger pokazał 99 km!

 

Pozdrawiam serdecznie
Kasia

niedziela, 12 marca 2017

Rowerowo i.. jajka w natarciu

Witam Was serdecznie!

Ostatni tydzień był dla mnie trudny. Wiele emocji, pytań, na które nikt nie udzieli zadowalającej odpowiedzi...
Ech... samo życie...

Musiałam przewietrzyć umysł i padło na rower.
Pogoda jeszcze nas nie rozpieszcza, ale jak się  chce to się da... zwłaszcza w miłym towarzystwie.
Dlatego też wszem i wobec ogłaszam; sezon rowerowy 2017 rozpoczęty.
Trasa 32 km, temperatura 5 stopni, wiatru brak.
A czuje się teraz jakbym cały trawnik skopała...to chyba z dotlenienia.




Jeszcze trochę pomęczę Was szydełkowymi jajkami. W końcu cały zimowy urlop poświęciłam na robótki.
Kolejna partia - już trafiła do nowych właścicielek.






Pozdrawiam serdecznie
Kasia

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Jestem, ale mnie nie ma...

Witajcie serdecznie!
Ostatnio zaniedbałam bloga, bo... tak naprawdę nic szczególnego nie robię. Zrobiłam sobie przerwę, ale wcale się nie lenię.
Otóż pospiesznie donoszę, że odkryłam w sobie ogromne pokłady siły i energii, które teleportowałam na rower.
Ja - stacjonarny osobnik, nielubiący się zmęczyć jeżdżę na rowerze!
Zawsze lubiłam rower, ale żeby kilometry trzaskać! - co to, to nie!

Aż tu nagle - bach - coś w głowie przeskoczyło i najpierw 20 km, potem 30 i 40 oczywiście w  fajnym towarzystwie  jest raźniej, śmieszniej, ciekawiej...

W niedzielę padł rekord - objechaliśmy jezioro Śniardwy - licznik pokazał 98,5 km  i całkiem żywa wróciłam do domu!


 Poniżej pokazuję moje ostatnie trasy.
Mieszkam tu od urodzenia (z małą przerwą) i zobaczenie wielu miejsc z innej perspektywy jest naprawdę ciekawe.




Tylko jedna sprawa spędza mi sen z powiek - wszechobecny bałagan i śmietnikska - w każdym zakątku nautykane śmieci.
Nad brzegami jezior porzucone worki ze śmieciami, które roznoszą zwierzęta; butelki, puszki i pozostawione połamane grile...
W wielu miejscach samochody zaparkowane są prawie w jeziorze, a z ich głośników wydziera się muzyka (disco polo w najgorszym wydaniu - pełne wulgaryzmów).
To jest po prostu smutne...

Najgorsze miejsce jakie widziałam podczas wyjazdów rowerowych  to nad Śniardwani - na półwyspie Szeroki Ostrów.
Naprawdę nie polecam - a przecież tam mogłoby być cudnie...

Inną sprawą jest fakt całkowitej ignorancji lokalnych władz; brak wydzielonych miejsc postojowych, brak śmietników. Brak jakiejkolwiek kontroli powoduje totalną dewastację środowiska.

pozdrawiam serdecznie 
Kasia