niedziela, 14 kwietnia 2019

Muszę...,bo się uduszę...

Witajcie!

Tak, jestem nauczycielką 24 lata!. Chciwą, leniwą i niedouczoną babą, której w dupie się poprzewracało, bo strajkuję! I żeby była jasność - nie tłumaczę się, nie oczekuje pochwał i współczucia; chcę abyście znali fakty!
Pracuję w szkole ponadgimnazjalnej - uczę geografii, geografii turystycznej, pracowni geografii turystycznej, pracowni informatycznej w turystyce i pracowni informatycznej w hotelarstwie i informatyki w zakresie podstawowym.
Ukończyłam Uniwersytet Gdański - kierunek: geografia, miałam indywidualny tok studiów-  pięcioletnie ukończyłam w 4 lata, stypendium naukowe, za które kupiłam pierwszy samochód!
Wiedza była i jest dla mnie ogromna wartością!
Zawsze chciałam być nauczycielką. Na czas egzaminów na studia wyprowadziłam się do babci, ponieważ rodzice nie akceptowali mojego wyboru. Ich zdaniem powinnam zdawać na stomatologię, bo z tego są pieniądze. A ja się uparłam...
W swojej "karierze zawodowej" ukończyłam studia podyplomowe z informatyki, edukacji europejskiej, matematyki oraz zarządzania oświatą. Za informatykę zapłacili rodzice, za pozostałe - sama - z dofinansowaniem szkoły w wysokości 300 zł za semestr.
Jestem, egzaminatorem, ekspertem w awansach nauczycieli.
Jestem dobrym nauczycielem, na pewno nie wybitnym - ale dobrym! Pewnie, mogę pracować lepiej, kto wie...
Moja praca się obroni, nie potrzebuję Karty Nauczyciela.
Uczniowie są i byli dla mnie najważniejsi, zawsze mam dla nich czas i poszłabym za nich do piekła...
ale... mam dość! moje dzieci były wychowane przez babcie - bo matka ciągle w pracy.
 Ferie - praca, wakacje - praca. Nie narzekam, jestem szalenie zorganizowaną i zdyscyplinowaną osobą, daje radę! Kocham swoją pracę, ale od jakiegoś czasu mam dość...
W domu mam pokój - biuro, ponieważ w pracy mam tylko klasę z zepsutym rzutnikiem i komputerem bez podstawowego oprogramowania (bo szkołę nie stać).
Mam luksus bycia na utrzymaniu męża. Wiadomo, że zadowolona żona, to szczęśliwy mąż! ?W domu mam wszystko: komputer stacjonarny, laptop, dwie drukarki, ksero, podręczniki wszystkich wydawnictw (nie podarowane, tylko kupione!).
No i na dokładkę jeżdżę dobrym autem (prezent od męża), mam dom i kawał działki... normalnie żyć nie umierać... tylko coś mnie w tym życiu uwiera! Pewnie z tego dobrobytu nie tylko w dupie mi się poprzewracało!
Nie miałam pojęcia - rozpoczynając prace w szkole - że będę mało zarabiać! Nigdzie tego nie sprawdziłam - bo i po co - marzenia trzeba spełniać!, ... o ja naiwna....
Moim marzeniem jest praca 40 godz. tygodniowo, w określonych godzinach, bez wynoszenia jej do domu. Nie potrzebuję nadgodzin. Potrzebuje odrobiny normalności.
Jestem nauczycielem dyplomowanym, a przelew na moje konto to 2894, 14 zł. Z CZEGO 200 ZŁ - TY DODATEK MOTYWACYJNY, 85 ZŁ - WYCHOWAWSTWO, 60 ZŁ - OPIEKUN STAŻU, 663 ZŁ - ZA WYSŁUGĘ LAT. Moje wynagrodzenie jest jednym z wyższych w  mojej szkole.
Dorabiam 5 godz. lekcyjnych tygodniowo w prywatnym gimnazjum - tutaj to dopiero mam kokosy! Umowa zlecenie przez 10 lat - godzina pracy płatna 25 potem 30 zł brutto, od września 2018 umowa o pracę - po wielkiej batalii z właścicielem - 35 zł brutto za godzinę (rady pedagogiczne, zebrania z rodzicami - nie płatne).

Nigdy się nie skarżyłam i nie skarżę, ale .. tone w papierach, nie mam siły i czasu na przygotowywanie się do zajęć. Mój etyczny i moralny kręgosłup jest stabilny!
Nigdy nie robię klasówek - gotowców - co roku mam nowe..., nie jestem zatwardziałym i zapyziałym belfrem z prowincji.
Starzeje się - nie nadążam...mimo, że jestem na bieżąco ze wszystkimi zmianami prawa oświatowego i nowościami dydaktycznymi. Czasu i siły nie mam na nic, po za pracą.
W tym roku pewnie zrezygnuje z rowerowych wypraw, bo zabierają mi całą niedzielę.

TAK, STRAJKUJĘ! Uczę w klasach maturalnych, jestem wychowawcą 4 klasy technikum informatycznego! SERCE MI PĘKA... ALE...pierwszy raz spojrzałam na siebie bez tła, jakim jest moja praca...
Jestem, też PRACOWNIKIEM, który ma prawo być niezadowolony, mam prawo do LEGALNEGO strajku!
 Co będzie dalej, nie wiem...

P.S.:Moja córka w tym roku zdaje maturę. I co z tego, że może się nie odbyć??? Będzie inny termin, rekrutację na studia tez zmienią. ABSOLUTNIE TYM SIĘ NIE MARTWIĘ!

Pozdrawiam