środa, 31 sierpnia 2022

Rewolucja w ogrodzie cz.3 - leżaki

 Witajcie 

Jak postanowiłam tak działam... 

Nie wiem tylko na jak długo starczy mi ochoty i zapału do pracy.

Na razie nie jest źle. Porządkuję rupiecie - robię przegląd, naprawiam lub wyrzucam (w ostateczności).

Dzisiaj prezentuję naprawę - metamorfozę leżaków do opalania.

Lata świetności mają za sobą - wypłowiały materiał, drewno pokryte patyną i różnymi plamami, ale bez żadnych pęknięć czy jakichkolwiek mechanicznych usterek.

Tak więc: rozbiórka, szlifowanie i malowanie impregnatem, wymiana tkaniny, składanie i są - jak nowiusieńkie - na sam koniec wakacji (hahahaha).

Jestem baaaaardzo zadowolona.


Dokumentacja fotograficzna - czas pracy - jedno popołudnie (nie licząc nocnego schnięcia impregnatu.)






Pozdrawiam serdecznie
Kasia

niedziela, 28 sierpnia 2022

Rewolucja w ogrodzie cz.2 - trawnik

 Witajcie!!!

Z remontem już tak jest - wystarczy zacząć a toczy się jak śnieżna kula i żyje własnym życiem.

Dokładnie tak było (i nadal jest) w przypadku mojego remontu.

Po ułożeniu kamiennych płytek na tarasie, schodach i na balkonie przyszła pora na zmiany w ogródku. 

W związku z tym, że mój ogród jest przed domem muszą być odpowiednie podjazdy, alejki i miejsca parkingowe. Po 20 latach dokładnie wiedzieliśmy co zmienić, co poprawić, co dołożyć. Tak więc wpadła ekipa budowlana, poprawiła co było trzeba o dołożyła 100 m kostki - starobruku.


I tak całkiem niechcący koparkami i wywrotką zniszczyli nam trawnik. 

Nie było wyjścia - trzeba było wezwać kolejną ekipę i  naprawić trawnik. Naprawa wymagała wymiany podłoża, więc przy okazji prac ziemnych zdecydowaliśmy się na  automatyczne nawadnianie.

Etapy prac (w ciągu 5 dni): 

  1. Zebranie ziemi małą koparką. 
  2. Zamówienie dużej ładowarki i wywrotki - wywiezienie ziemi (w sumie 8 kursów wielkiej wywrotki).
  3. Nawiezienie podłoża pod trawę (5 wywrotek)
  4. Rozplantowanie ziemi i wyrównanie podłoża.
  5. Wkopanie rurek do zasilania nawadniania, podłączenie do pompy w piwnicy.
  6. Zmontowanie i sprawdzenie systemu nawadniania: 3 sekcje, w każdej 3 dysze do nawadniania.
  7. Kolejny raz wyrównywanie podłoża, dokładnie grabienie i wałowanie.
  8. Siew trawy i grabienie podłoża na krzyż - zużyto ok. 17 kg trawy (3 kg został mi na dosiewki).
I dokładka: po 4 dniach: gdy trawa zaczęła kiełkować - kolejne grabienie (po nawodnieniu pokazały się małe kamyki).

Nie planowałam "remontu" trawnika. Byłam przeciwna zakładaniu systemu nawadniania. Zdecydowałam się wyłącznie na nawadnianie trawy. Rośliny, które mam nie wymagają podlewania, a kwiaty jednoroczne lubię podlewać konewką. 

Ale musze przyznać, że jestem zadowolona. 
 Jedyny skutek uboczny jest taki, że trzeba będzie dbać o trawnik (nawożenie, odchwaszczanie), bo szkoda wydanych pieniędzy...






Od ulicy wycięliśmy 4 duże świerki, które zaczęły tracić swój pokrój. W ich miejsce posadziłam szczepione klony i katalpę.





Moja praca w ogrodzie dopiero się zaczyna...
Nowy trawnik to tak, jak nowy ogród, więc trzeba trochę pozmieniać - dosadzić nowych roślin, ponownie wyściółkować stare rośliny. Czekam tylko na lekkie ochłodzenie...

Pozdrawiam serdecznie
 Kasia

sobota, 20 sierpnia 2022

Rewolucja w ogrodzie cz1. - rupieciarnia

 Witajcie serdecznie!

Upał sprawia, ze ruszam się, jak mucha w smole, ale ruszam się, a raczej - działam.

W każdym ogrodzie, nawet najpiękniejszym jest zakątek rupieci, przydasi - jak zwał, tak zwał...

U mnie też taki jest. Miejsce, gdzie składuje się drewno do domku letniskowego oraz "na chwilę" różne dziwne rzeczy, a potem okazuje się że zalegają przez kilka lat.

Po wymianie opaski wokół domu koniecznością było uporządkowanie rupieciarni. Najpierw wywieźliśmy nagromadzony latami złom. Potem wpadłam na genialny pomysł zakupu drewutni, ale cena takiej budowli - 3500 zł, sprowadziła mnie na ziemię (a może to chciwość - sama nie wiem...), dlatego też razem z mężem sami zrobiliśmy taką budowlę, oczywiście wykorzystując zalegające kantówki i deski - niczego nie kupowałam!

Budynek w w tle naszego zakątka nie należy do nas, więc musiałam wymyśleć, jak choć trochę zasłonić brzydkie, popękane ściany - i tak powstały takie oto dekoracje.

Drabina - stara dębowa, ale w idealnym stanie, wykonana ręcznie przez teścia stolarza, została wyszlifowana, pomalowana impregnatem - "odpoczywa" po 40 latach użytkowania.





Tak było:






Żebyście nie myśleli, że robota skończona...
Zostało nam jeszcze sporo drewna. Mój stół roboczy też nie został rozmontowany, ponieważ mam jeszcze kilka pomysłów z wykorzystaniem drewna.
Trawy jeszcze nie dosiewam, bo wydepczę...
Oby urlopu wystarczyło...


Pozdrawiam serdecznie
Kasia

niedziela, 7 sierpnia 2022

Domki dla owadów

 Witam Was serdecznie!!!

W końcu zebrałam się i zrobiłam... 

Wyszperałam w piwnicy "przydasie", pokombinowałam i mam moje, własne, oryginalne domki dla owadów.

Wykorzystałam: wiklinowe koszyki, drewniane pudełko po jakimś narzędziu, korki od wina, bambusowe tyczki, szyszki, patyczki (z miotły), kasztany, gałązki, klej na gorąco i siatkę (którą kupiłam w sklepie ogrodniczym za 14 zł/m).

Budowle zostały zawieszone przy drewutni, o której też niedługo napiszę...






Remont w domu żyje swoim rytmem. Już toczy się jak śnieżna kula...
W planach było dodatkowe miejsce parkingowe i likwidacja rabaty, a wyszło jak zwykle.
Po manewrach koparką i wywrotką okazało się, ze trawnik do niczego się nie nadaje...
ale o tym też napiszę innym razem...





Pozdrawiam serdecznie
Kasia