czwartek, 21 lipca 2016

Syrop i nalewka

Witajcie serdecznie!

Jako, że wakacje trwają, moja aktywność blogowa i sieciowa ograniczona została do minimum.
Zamiast siedzieć przed komputerem przeprosiłam się z rowerem.
Jestem z siebie okropnie dumna, bo należę do grupy ludzi którzy nie lubią się zmęczyć i spocić. 
Mój najdłuższy jednorazowy dystans to 67 km.

Od pewnego czasu podczytuje bloga http://matkatylkojedna.pl/

Asia podaje tam fajne, proste przepisy, między innymi:


Zainspirowana jej opisami zrobiłam rok temu nalewkę z aronii, a nie dawno sok z płatków dzikiej róży. Sok wyszedł pyszny, a z pulpy płatków wyciągnęłam cały kolor, smak i zapach nastawiając nalewkę. Nalewka bardzo aromatyczna i oryginalna w smaku (pod warunkiem, że lubi się różę).

Zrobiłam też syrop z pędów sosny - oczywiście przepis "pożyczyłam" od Asi, tylko troszkę go zmodyfikowałam - musiałam dolać do słoja odrobinę wody, bo cukier nie chciał się zbytnio rozpuścić.
Sam syrop wyszedł rewelacyjny w smaku i zapachu - naturalny specyfik na choroby gardła i kaszel.

W takiej postaci mikstura stała od połowy maja do dzisiaj.


Gotowe - odcedzone płyny - nalewka i syrop oraz pozostałe pędy sosny zaleję spirytusem i podobno będzie smaczna nalewka.


A tutaj mój ostatni "rękodzielniczy urobek" czeka na wykończenie, ale jakoś strasznie ciężko jest mi się za to zabrać...


pozdrawiam serdecznie
i zapraszam na kawkę na taras

Kasia

niedziela, 10 lipca 2016

Wszystko i ... nic...

Witajcie całkiem wakacyjnie!
Pogoda taka sobie - dla mnie jak w sam raz, bo nie jestem fanką wylegiwania się na plaży.
Wakacje sprawiają, ze tempo spada i robienie nic jest staje się regułą.
Leżaki z poduszkami na tarasie znalazły swojego fana.


W tak zwanym międzyczasie - podczas oczekiwania na gości.
Sąsiad zrobił nam psikusa i zaorał łąkę, jednak okazało się, że posiał nowy zestaw traw i znów będzie zielono. Póki co mamy za płotem gliniane pole.



Domek przygotowany na przyjazd gości.



Nawet pies wie, że po mokrym się nie chodzi...


 A tutaj moja porażka wychowawcza.
Idąc na spacer zerwałam kilka poziomek i zrobiłam zdjęcie. Potem pokazałam je swojej córce i ona nie wiedziała co trzymam w dłoni! 
PRZEŻYŁAM SZOK!


Po za tym rozpoczęłam dwa duże projekty. Jak będą gotowe - pokażę Wam.

pozdrawiam serdecznie
Kasia