Witam Was serdecznie.
Aby się trochę odstresować i fizycznie zmęczyć zabrałam się za porządki.
Długo przymierzałam się do zrobienia ławki na taras. Oczywiście mogłam ja kupić, ale chciałam aby była oryginalna. Znalazłam w Kopalni Skarbów wezgłowia starego łóżka. Obejrzałam wiele zdjęć w sieci, poczytałam... i zrobiłam (przy pomocy męża).
Była to droga przez mękę, zwłaszcza podczas szlifowania malutkich drewnianych tralek, ale dałam radę.
Ławka czeka na malowanie - nie zdecydowałam jeszcze jaki będzie miała kolor. Poczekam, aż na tarasie zostaną położone płytki i dopiero zdecyduję. Tak naprawdę w wersji "drewnianej" jest śliczna, lecz musze wybrać farbę kryjącą ze względu na widoczne miejsca kołkowania i szpachlowania otworów.
Druga budowla, którą też nazwałam ławką powstała w ciągu 2 godzin z małych palet, na których kurierzy przywożą szafy sterownicze dla mojego męża.
Żal było mi tak po prostu spalić je w ognisku, więc przy użyciu wyrzynarki, wkrętarki i wkrętów zrobiłam ławkę, która teraz stoi przy ognisku.
Nie trzeba jej chować przed deszczem. Jak się zniszczy to zostanie spalona i zrobię nową.
Najwięcej czasu zeszło na malowanie wszystkich zakamarków.
PS. W kwestii remontu: czekamy na fachowca do ułożenia płytek granitowych na tarasie, schodach i na balkonie oraz na ekipę od układania kostki brukowej (kostka miała być dostarczona za 6 tygodni, lecz jakiś cud się stał i przywieźli ją w ciągu tygodnia od złożenia zamówienia). Tak więc widzę światełko w tunelu... bo tak mieszkamy od października ubiegłego roku.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję pięknie za odwiedziny.
Kasia