Dzisiaj pokażę Wam kolejna poduszkę, która uszyłam - a raczej wykroiłam z tuniki, ale po kolei!
Była sobie śliczna szara, dzianinowa tunika. Bardzo ładny, dziewczęcy fason, delikatny wzór, rewelacyjna jakościowo włóczka. Miała tylko jeden mankament - "gryzła".
Córka kilka razy próbowała walczyć z dzianiną i przegrała.
Szkoda było ot tak wyrzucić porządne ubranie, więc zapytałam koleżankę, czy miałaby ochotę na szarą podusię. Pisałam kiedyś o tym, jak piękny ma dom - w tonacji bieli, czerni i szarości.
Podał mi wymiary i... dwa tygodnie kombinowałam jak uszyć.
Jakoś tam udało się. Powiem szczerze - szału nie ma, ale tragedi też nie. Krojenie dzianiny i jej szycie po skosie stanowi dla mnie duży problem.
Z rękawków uszyłam serduszka - żeby sobie poprawic humor i ... odwrócić uwage od niedociągnięć w poduszcze.
Niestety nie mam w domu poduszki w rozmiarze uszytej poszewki (moja jest ciut mniejsza). Pozostaje mi mieć nadzieję, że z właściwym wkładem będzie wyglądać lepiej - dzianina się naciągnie i ładnie ułoży.
Pozdrawiam
Kasia
P.S. Za kilka dni urlop!!!! - Tysiąc planów robótkowo - remontowych. Ciekawe co uda mi się zrealizować...
Ale o wszystkim i tak Wam doniosę!
Buziaczki!!!!!!
Świetnie wykorzystałaś :)
OdpowiedzUsuńSuper przeróbka ,podusia fajowa ,ale te serducha to normalnie czadersko Ci wyszły.
OdpowiedzUsuńPPzdrawiam Kasiu :)
No i prosze znowu nic się nie zmarnowało. Podusia wyszła świetnie, ale serducha bija na głowe wszystko inne . Są rewelacyjne!!!
OdpowiedzUsuńDo Twojego białego domku będe pasować chyba :-)
Pozdrawiam
Ja już też planuję poprzeszywać nieużywane ubrania na coś innego :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się serduszka i zapewne do białego domku powędrują - tak od razu pomyślałam :)
Życzę powodzenia w realizacji planów, obyś się ze wszystkim wyrobiła :)