niedziela, 20 lipca 2014

MÓJ MAŁY, BIAŁY DOMEK

Witajcie kochani!!!
Jest mi niezmiernie miło za tak liczne odwiedziny i powiększające się grono obserwatorów. Cieszę się jak małe dziecko- chyba uzależniam sie od Was! Ale to nic.
Dzisiaj pokaz przedpremierowy - mój mały, biały domek, buduje się w miejscu gdzie "wrony rondo mają" - czyli na totalnym zadupiu. Wioseczka malutka, sporo rozwalających się chałupek, sklepu brak (do najbliższego 5 km). Ale jest tam tak cudnie! Cisza aż w uszy kłuje.
Do końca budowy zostało niewiele - wymurować kominek - będzie z czerwonej starzonej cegły; ułożyć terakotę i glazurę w łazience, i oczywiście pomalować ściany.
Natomiast wokoło domu - to już inna bajka - roboty tyle, że aż nie chce mi się myśleć.

Domek stoi na skarpie, ale nie mogę jej jeszcze doprowadzić do porządku i zasiać trawę dopóki nie pojawi się woół opaska z kostki brukowej.

Tutaj (od wschodu) będzie zadaszony taras, a słupy podtrzymujące zadaszenie będą do połowy ceglane, a od połowy drewniane

Ceglane murki - z których jestem bardzo zadowolona, nadają domkowi sielskiego klimatu.

Sadzę rośliny przy ogrodzeniu. To jest dopiero praca - jak w kamieniołomach! Wykopanie dołka  w ciągu 30 minut graniczy z cudem. Muszę najpierw wyrąbać dziurę w glinie młotkiem budowlanym (to taki mały kilof), potem wsypać wiadro kompostu i dopiero jest właściwe sadzenie.

  W obecnych warunkach pogodowych jestem w stanie posadzić max 6 roślin dziennie.
Za tą łąkową górką jest jezioro.



Na skarpę jakoś wejść trzeba, więc obowiązkowo będą schody - wielkie z podkładów kolejowych.

Teoretycznie wszystko powinno być zrobione do końca lipca, ale kiepsko to widzę. Na dzień dzisiejszy już nie planuję - nie będę się potem denerwować.

Tak więc same widzicie, że na robótki - nawet takie malutkie, czasu totalnie brak. Musze uporać się z roślinami i jakoś ogarnąć gliniane pole.

Mam nadzieję, że nie męczycie się tak jak ja, tylko podczas wakacji wypoczywacie!!!

pozdrawiam cieplutko
Kasia


wtorek, 15 lipca 2014

i znowu poduszki...

Witajcie wakacyjnie i upalnie.
Gorąco jak w piekle, nic robić się nie chce, a wieczory za krótkie na duże projekty, więc znowu uszyłam poduszki. Tym razem będą wyłącznie elementem dekoracyjnym w sypialni.
Jako, że pokój jest duży, mogłam zaszaleć z kolorami. Meble sa białę, ściany żółte i wszystkie dodatki pomarańczowe. Kolor dodatków dawniej pomogli mi wybrać dekoratorzy z portalu planowo.pl . Przyznam, że miałam wielki problem, aby zgrać kolorystycznie dużą przestrzeń (wymiana mebli nie wychodziła w grę). No, ale dosyć ględzenia.
Poduszki w żółto - pomarańczowych kolorach są dopenieniem narzuty, którą do połowy przykrywam łóżko, ponieważ w całości za dużo jest pomarańczowego szczęścia.
Materiały oczywiście z recyclingu - złota poszewka uszyta z bluzki, pomarańczowe płótno to resztka z obszycia wiklinowych koszyków, serwetka zalupiona w "peweksie". No i sztruks - gruby solidny z Ameryki, ma chyba ze 30 lat - zapas z mamusinej szafy (ona niczego nie wyrzuca!).
 Zobaczcie co wyszło:




 Firanki róniez przeszyłam jakiś czas temu. Pomysł zaczerpnęłam z gotowych firan sprzedawanych w allegro.
 W koszyku - materiałowe chusteczki - mąż nie uznaje papierowych, więc u mnie pełen asortyment.
 I oczywiście mój piesek - punktualny pomocnik przy zmianie pościeli i zaściełania łóżka.

pozdrawiam serdecznie i dziękuję za tak liczne odwiedziny.
Kasia

poniedziałek, 7 lipca 2014

Moje pierwsze CANDY

Witajcie Kochani
Wszem i wobec ogłaszam candy, czy jak kto woli - rozdawajkę.

 Z jakiej okazji? - już wyjaśniam!
Magiczna piątka - jedna z ocen szkolnych, obiekt pożądania i westchnień dla wielu. Rozdałam ich w tym roku sporo, więc i dla Was drodzy goście mam małe "co nieco"!
Moje małe święto na piątkę:
1. mam już pięciu obserwatorów (mam nadzieję, że będzie Was więcej),
2. mam ponad 5 tysięcy odsłon bloga, co mnie baaardzo cieszy,
3. właśnie mija 5 miesięcy odkąd prowadzę bloga,
4. w lipcu mam urodziny - nie piąte, nie pięćdziesiąte - cosik pośrodku dla równowagi.

Zabawa trwa do 10 sierpnia

Zasady:
1. Zabawa przeznaczona jest dla osób aktywnie prowadzących swój (swoje) blogi. Odwiedzę każdy z nich.
2. Umieść proszę komentarz, wyrażajac chęć udziału w losowaniu.
3. Pobierz poniższy baner i zamieść na swoim blogu w bocznym pasku.
4. Nie musisz być obserwatorem mojego bloga, lecz jeśli chcesz, pozostań dłużej - będzie mi baaardzo miło.


 Przedmiotem mojego candy są:
- oryginalna, metalowa zawieszka z fakonikami do kwiatów,
- zestaw kadzidełek,
- przydasie w postaci nici do wyszywania,
- książeczka kucharska - autorski wyrób, który powstał z potrzeby uporządkowania przepisów i stanowi element promocji....(czego? kogo? tego dowie się zwycięzca losowania).

                                                                 Tak wygląda zwieszka:

pozrawiam serdecznie i zaperaszam do zabawy


piątek, 4 lipca 2014

Poduszkowo

Witajcie!!!
 W maju pokazywałam Wam hafty do poduszek, których inspiracją była przepiękna poduszka Edy z szafirowego zakątka. Hafciki długo czekały na oprawę.  Nie jestem zachwycona ( a może się opatrzyły?), mam wrażenie że prace innych są ładniejsze, dokładniejsze... A może powinnam była dobrać inne kolory, inne proporcje... sama nie wiem...mam naprawdę mieszane uczucia. Poduszki mają wymiar standardowy 40cm*40 cm, tył jest jednakowy - kremowa bawełna.
Zobaczcie co mi wyszło. Wprawdzie nowy domek jeszcze nieskończony, ale poduszki już są.
Kolor pomarańczowy na zdjęciach w rzeczywistości jest łagodniejszy







Jestem ciekawa jak Wy oceniacie moje poduszki. 
Będę wdzięczna za każdy komentarz.
pozdrawiam serdecznie
Kasia



środa, 2 lipca 2014

Furtka inaczej...

Witajcie kochani!
U Danusi trwa własnie tajne głosowanie, a mnie ciekawość roznosi...
Ostatnio więc troszeczkę zajęłam się swoim zapuszczonym ogrodem. Na początek - zniszczyłam trawnik, ponieważ popryskałam środkiem na chwasty, ale niedoczytałam, że trawę też usuwa. Mam teraz łyse placki.


Aby trochę rozweselić mój smutny ogród rozstawiłam donice z aksamitkami. Dawniej był kolorowy skalniak, ale miałam dosyć pielenia kamieni i rozłożyłam agrowłókninę, zasypałam korę.
Całkiem niedawno kupiłam za pośrednictwem lokalnego portalu internetowego metalową, ocynkowaną bramkę. Nigdy nie była używana i kosztowała mnie całe 50 zł. Ustawiłam ją "w dziurze" między świerkami, aby była podporą dla malwy i zielonego perukowca. Korci mnie aby pomalować ją na biało i w pobliżu postawić białą ławeczkę. Co Wy na to????



Mój dawny skalniak zmienił się w leśny zakątek:

Ogodowy strach na wróble raczej zdobi niż straszy. W wiaderkach rano kąpią się wróbelki.

I jeszcze rzut oka na taras. W końcu pelargonie pokazały, co potrafią:

\
A na deserek: widok wokół mojego nowego domku. Mogę siedzieć i gapić się godzinami...

pozdrawiam 

wtorek, 1 lipca 2014

Finał różanej wymianki

Witajcie kochani!!!
 Dla wielu z nas zaczęły się wakacje - to znaczy - nasze dzieci nie chodzą do szkoły. Troche luzu, więcej obowiazków aby zagospodarować czas... będzie dobrze!
Ostatnia zabawa, w której wzięłam udział to różana wymianka. Moją parą wymiankową była Marta prowadząca blog: http://pracerecznemamy.blogspot.com/.
Wczoraj otrzymałam przesyłkę i odrazu chwalę się:

Ja natomiast wysłałam Marcie takie oto drobiazgi:


pozdrawiam deszczowo i trochę leniwie
Kasia