Witajcie!!!
Mamy lato!! Hura!! Żar leje się z nieba - ludzie ruszają się jak much w smole.
Nawet ogromne chęci przegrywają z temperaturą.
Dzisiaj jednak udało mi się coś porobić.
Po ostatniej zmianie na tarasie brakowało mi czegoś. Dokładnie wiedziałam czego!
Pozbyłam się niebieskości i zupełnie przypadkiem wkroczyła zieleń - a raczej seledyn.
Trzeba było jakoś połączyć kolor leżaków z resztą wyposażenia.
Na pierwszy ogień poszła taca - wygrzebałam w piwnicy zielone wiaderko, seledynowe szkiełka, pomalowałam drewnianego ptaka, zawiązałam wstążkę i jest zielono.
Ten koszyk trochę zmodyfikowałam - odcięłam rączkę,pomalowałam na zielono i wstawiłam pelargonie.
Wielka zielona butla po kilku latach leżakowania w piwnicy też ma "swój czas".
Aby ożywić rogówkę uszyłam letnie zielone poduszki, które przydadzą się na leżakach.
(oczywiście materiał kupiony sto lat temu w SH za 3 zł).
Jest lepiej niż było, ale muszę się przyzwyczaić, bo seledyn to chyba nie mój kolor, chociaż z ciemnymi brązami wygląda dosyć elegancko.
A Wam ja się podobają zmiany?
pozdrawiam wakacyjnie
Kasia
Chciałabym tam sobie usiąść u Ciebie na tym leżaczku :) Ślicznie zrobiłaś :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie! Lubię takie szybkie zmiany, dobra koncepcja + parę drobiazgów i jest świetny efekt! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWygląda przepięknie Kasiu. szczerze wiosennie, radośnie tak "czysto". Dla mnie rewelacja!
OdpowiedzUsuńKasiu masz bardzo dobry gust, wszystko wygląda świetnie, miło sobie siedzieć na takim tarasie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przyjemnie... :)
OdpowiedzUsuńMi się podoba bo lubię zieleń. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-).
OdpowiedzUsuńale ślicznie
OdpowiedzUsuńJakie żabkowe leżaki :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wpis i piękny taras :)
OdpowiedzUsuń