poniedziałek, 18 września 2023

Nowy trawnik (nawodnienie + koszenie)

 Witajcie!

Dzisiaj biorę na tapetę trawnik.

Po 22 latach mam trawnik, którego się nie wstydzę.

W związku z tym, że trawnik jest od frontu domu w tzw. przedogródku, przez wiele lat wkładałam ogrom pracy i pieniędzy, a efekty były mizerne.

Przy okazji remontu nasz stary trawnik został doszczętnie zniszczony. Wiedziałam, że musze wymienić podłoże i zasiać trawę na nowo. Oczywiście przy około 1000 m2 nie było mi do śmiechu...













Przyjechał w sierpniu 2022 r pan ogrodnik, obejrzał, pocmokał i powiedział: "bez nawodnienia ślicznego trawnika nie będzie" . Broniłam się przed tym okrutnie, lecz rozsądek nakazywał zrobić.

I zrobiliśmy, a właściwie ogrodnik zrobił: zebrał warstwę ziemi, dowiózł nowe podłoże, rozplantował i wyrównał, zamontował rurki, zraszacze i sterowanie, zasiał trawę. Koszt tej operacji wyniósł około 12 tyś. zł., pracowały 3 osoby przez tydzień + operator małej koparki i wywrotki (samo nawodnienie kosztowało nie całe 4 tyś. zł).




I tak sobie trawka rosła. Najpierw pomalutku, a potem - po nawozach i dosiewkach należało ją co 3 dni kosić. A taka robota już nie na moje lata i nie na moje nerwy (należy pamiętać, że mam jeszcze jedną działkę do koszenia). 
Na sama myśl takiej pracy przez całe wakacji robiło mi się słabo, bo mimo wszystko niewolnikiem trawnika nie zamierzałam się stać.
Tak więc uradziliśmy, a właściwe mąż zdecydował - montujemy robota koszącego!
 Znów wyobraziłam sobie ekipę rozkopującą mój nowy trawnik...myślałam że będę wyć do księżyca...
I tu miłe rozczarowanie - przyjechał miły pan z serwisu z fajnym sprzęcikiem do nacinania trawnika i wkopania przewodów prowadzących i w ciągu 2 godzin wszystko przygotował, podłączył i zaprogramował robocika do koszenia, któremu nadaliśmy imię MANIEK

I Maniek jeździ sobie całe lato codziennie, 7 dni w tygodniu. Nie straszny mu deszcz i wiatr...
Oczywiście można go zaprogramować dowolnie - teraz u schyłku lata trawa jest podlewana 2 razy w tygodniu i koszona co drugi dzień.
Co 3 tygodnie ma wymieniane noże i przy okazji jest czyszczony. Na okres zimowy pojedzie do serwisu na przegląd i przechowanie (zimą trzeba go ładować co 3 tygodnie).

A trawnik jest piękny i gdy patrzę na niego, to nie żałuje ani jednej wydanej złotówki. 
(kosiarka Husqvarna dobrana do naszego trawnika kosztowała 8,5 tyś. zł. - nie posiada GPS - jego koszt to około 2,5 tyś. zł).


Jeśli macie jakieś pytania - piszcie w komentarzach

Pozdrawiam 
Kasia

4 komentarze:

  1. Trawnik bajeczny, aż tak często kosicie trawę? Co tydzień lub 2 tygodnie chyba że przez to nawodnienie .Mimo wszystko jest cudowny.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowa ziemia, nawodnienie, nawóz i trawa rośnie w oczach...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na drożdżach, pozdrawiam. Sprzęt wspaniały.

    OdpowiedzUsuń
  4. No cóż stare powiedzenie. "Biednego nie stać na fuszerkę" Teraz masz piękny trawnik a jest go dość sporo, warto było zainwestować nie małe pieniądze !!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuje za każde słowo...
Pozdrawiam Kasia