W tym roku strasznie się zabombkowałam. Robię i robię... i końca nie widać, chociaż światełko w tunelu widzę...
Jeszcze tylko kilka sztuk i mam nadzieje, że nowe właścicielki będą zadowolone.
Bombeczki robiłam w różnych kolorach i uważałam, że białe są najadniejsze. Ale zrobiłam bombeczki w kolorze jasnej, ostrej czerwieni i myślę że są śliczne - cały "bajer" polega na tym, że trzeba użyć ostrego - mocnego - wyrazistego koloru, zobaczcie:
pozdrawiam
Kasia
ojej jakie ładne :) nie mogę wyjść z podziwu jak Ty to zrobiłas :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe :) strasznie mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńpiękne! złote albo srebrne też byłyby śliczne ;)
OdpowiedzUsuńOwszem, są śliczne, ale bardzo trudne do utrwalenia - wikol nie wsiąka tylko spływa, a lakier w sprayu jest nieekonimiczny, bo wychodzi jedna butelka na jedną bąbkę.
OdpowiedzUsuńPiękne są! :) Ciekawe jak wyglądałyby zielone :)
OdpowiedzUsuńOOOO , zielonych nie robiłam! Ale w jasnej, soczystej zieleni byłyby ciekawe.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne.
OdpowiedzUsuńBombeczki cudne:))
OdpowiedzUsuńPiekne te czerwone Wszyscy tylko białe, a kolorowe tez wyglądaja pieknie .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasiu serdecznie .
Kasiu piękne i jedne i drugie ,choć ja bardziej się kłaniam ku białym ,ale to dlatego,że mnie w tym roku coś na białe ozdóbki bierze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)