Witajcie serdecznie!
Ostatnio zaniedbałam bloga, bo... tak naprawdę nic szczególnego nie robię. Zrobiłam sobie przerwę, ale wcale się nie lenię.
Otóż pospiesznie donoszę, że odkryłam w sobie ogromne pokłady siły i energii, które teleportowałam na rower.
Ja - stacjonarny osobnik, nielubiący się zmęczyć jeżdżę na rowerze!
Zawsze lubiłam rower, ale żeby kilometry trzaskać! - co to, to nie!
Aż tu nagle - bach - coś w głowie przeskoczyło i najpierw 20 km, potem 30 i 40 oczywiście w fajnym towarzystwie jest raźniej, śmieszniej, ciekawiej...
W niedzielę padł rekord - objechaliśmy jezioro Śniardwy - licznik pokazał 98,5 km i całkiem żywa wróciłam do domu!
Poniżej pokazuję moje ostatnie trasy.
Mieszkam tu od urodzenia (z małą przerwą) i zobaczenie wielu miejsc z innej perspektywy jest naprawdę ciekawe.
Tylko jedna sprawa spędza mi sen z powiek - wszechobecny bałagan i śmietnikska - w każdym zakątku nautykane śmieci.
Nad brzegami jezior porzucone worki ze śmieciami, które roznoszą zwierzęta; butelki, puszki i pozostawione połamane grile...
W wielu miejscach samochody zaparkowane są prawie w jeziorze, a z ich głośników wydziera się muzyka (disco polo w najgorszym wydaniu - pełne wulgaryzmów).
To jest po prostu smutne...
Najgorsze miejsce jakie widziałam podczas wyjazdów rowerowych to nad Śniardwani - na półwyspie Szeroki Ostrów.
Naprawdę nie polecam - a przecież tam mogłoby być cudnie...
Inną sprawą jest fakt całkowitej ignorancji lokalnych władz; brak wydzielonych miejsc postojowych, brak śmietników. Brak jakiejkolwiek kontroli powoduje totalną dewastację środowiska.
pozdrawiam serdecznie
Kasia
Podziwiam! Z miła chęcią sama wybrałabym się na rowerowe wojaże, ale w 8 miesiącu to już nie wypada ;) Śmieci... to jest ogromny problem Polski i Polaków, aż żal patrzeć, bo przyrodę mamy piękną.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wycieczki rowerowe, choć u mnie nie ma tak pięknych tras. Podziwiam wytrwałość. Śmieci, przykra sprawa, bardzo źle świadczy to o nas, choć w tych okolicach to pewnie nie tylko Polacy zostawiają po sobie taki bałagan. Lokalne władze też nie są bez winy. Może to się kiedyś zmieni..........mam nadzieję.....
OdpowiedzUsuńImponujące dystanse! I to w przepięknych okicznościach przyrody! To zdecydoawanie lepsze niz blogowanie :) pozdrawiam cieplutko!!
OdpowiedzUsuńwspaniale spędzasz czas,powodzenia
OdpowiedzUsuńAle natrzaskałaś kilometrów. :) Też nad tym myślałam, ale nie wiem czy podołam... śmieci niestety świadczą o zwyczajnym braku kultury i poszanowania dla wspólnego dobra, jakim jest natura... szkoda:(
OdpowiedzUsuńKasiu kłaniam sie nisko.. Mieszkasz w cudnym miejscu , stworzonym do takich wycieczek rowerowych , Kilometry robią wrażenie . Ja bym niestety nie dała rady . No cóż wiek ma swoje prawa. Jak to mi powiedział mój ortopeda.... "niech Pani sobie popatrzy na swój PESEL.."
OdpowiedzUsuńCo do śmieci , to jest masakra, nie tylko na Mazurach , zadepczą i zasypią śmieciami najwspanialsze zakątki.
Pozdrawiam
Podziwiam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMazury Cud Natury,wszystkie kąty na Ostrowiu znam jak własną kieszeń ,biwakowałam 17lat na dziko, a dzieci co roku dostawały nagrody w szkole za zbieranie puszek jednego roku było to 3500szt ,książki leżą na półkach a puszki tam gdzie ich miejsce.Ps z wieloletniej obserwacji biwakowej-czym droższy samochód tym więcej śmieci zostawało.
OdpowiedzUsuń