Witajcie!
Walczę z trawnikami - pielę, dosiewam, podlewam... z miernym efektem... ale jakoś to będzie...
Z ogromnej konieczności zasiadłam do maszyny, aby "wyczarować" córce spódniczkę do szkolnego przedstawienia.
Dawno nie szyłam ubrań, oj dawno...
Ale,że miał to być ciuch jednorazowego użytku, podziwiany z daleka, więc jakoś poszło.
Nagatywnie zaskoczył mnie tiul. Nigdy wcześniej niczego tiulowego nie szyłam i myślałam, że będzie łatwo. Cóż to za problem - zmarszczyć niezbyt dokładnie i wszyć w pasek.
Otóż nie, tiul wyłaził z rąk, rozkładał się i bez dokładnego fastrygowania nie było możliwości szycia.
Pod spodem bawełniana halka z pasiastej bawełny.
pozdrawiam serdewcznie
Kasia
Też kiedys szylam kiecką dla córki na jakis bal z tiulu , o matk co się wtedy brzydkich słow nagadałam.... Ale Twoja wyszła super, a te paski pod spodem dały bardzo fajny efekt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Będzie wyglądała jak księzniczka ;)
OdpowiedzUsuń