Witajcie!
Potrzebowałam "czegoś" na okno do jednej z sypialni w białym domku.
Typowej firany nie chciałam, w sklepach nie natrafiłam na coś, co by mnie urzekło.
Tak na marginesie: okno małe, więc tak naprawdę cena nie miała znaczenia i mogłam zaszaleć... przynajmniej taki miałam zamiar.
Wygrzebałam zapasy tzn. wszystkie resztki wolali, tasiemek i koronek, dwa tygodnie leżały, aż w końcu się wzięłam.
Koronka obowiązkowo musiała być, ale trochę na przekór - w innym niż zwykle miejscu się znalazła.
Efekt bardzo mnie zadowolił.
Niestety przy świetle dziennym kiepsko widać.
Krasnale, zostały po dzieciach, wywołują uśmiech każdego, kto wchodzi do pokoju.
pozdrawiam serdcznie
Kasia
Super, taka delikatna :)
OdpowiedzUsuńAle śliczną masz teraz firanko-zazdrostkę, masz kobieto zdolności a w domku jak musisz mieć ładnie, skoro sama sobie takie cudeńka robisz... :)
OdpowiedzUsuńUroczo wyszło :) Gratuluję pomysłowości i wykonania :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwyszło bardzo ładnie i tak świeżo
OdpowiedzUsuńśliczne
OdpowiedzUsuńBardzo ładna firaneczka. Rewelacja !
OdpowiedzUsuń