poniedziałek, 29 czerwca 2015

!!!Parapetówka!!!

Witajcie Kochani!

Biały domek oficjalnie został skończony, oddany do użytku i... przetestowany imprezowo.

Nie ma chyba nikogo bardziej krytycznego niż koleżanki z pracy...
Tak więc wszem i wobec ogłaszam: przyjechały, obejrzały, nachwaliły i... oczywiście opiły.
!!! Impreza udana, nawet baaardzo !!!
Strasznie lubię nasze spotkania czarownic - śmiechu co nie miara i inna perspektywa (bo nie w pracy).

Ale to nie wszystko!
Zobaczcie prezenty:
Aneta podarowała mi cudną donicę w kształcie filiżanki, a od pozostałych koleżanek dostałam komplet ślicznych lampionów.


W filiżnace rewelacyjnie wygląda czerwona begonia i drobna, biała bacopa.


Lampiony stoją przy największym oknie i wieczorem, z zapalonymi świeczkami wyglądają rewelacyjnie.




Fajne mam koleżanki, prawda????

 Jak impreza to obowiązkowo musiał być torcik - wisienki z bitą śmietaną i czekoladą.


Obecnie przygotowujemy stronę www naszego domku, który jest gotowy do przyjmowania wakacyjnych gości.
Narazie dodaliśmy ogłoszenie: www.olx.pl
 i czekamy...






pozdrawiam serdecznie
P.S.: Od jutra bedę nadrabiać zaległości na Waszych blogach.

Kasia

wtorek, 23 czerwca 2015

obrazek

Witajcie!!!
Dzisiaj pokażę Wam kolejny tworek do białego domku.
Wiecie już, że nie lubię pustych ścian, dlatego wymodziłam kolejny krzyżykowy obrazek.
Miał być neutralny i oryginalny, ale nie może przytłaczać innych ściennych dekoracji.




Myślałam, że efekt będzie lepszy, jednak wzorek jest zbyt delikatny.  Ale zanim wyszyję coś innego - bardziej wyrazistego - przez kilka dni  tak zostaje.


 pozdrawiam 
Kasia

sobota, 20 czerwca 2015

W moim ogrodzie...

Witajcie!!!
 Często oglądam Wasze cudne ogrody i jasny szlag mnie trafia...bo u mnie wcale nie jest tak ładnie.
"Obrabianie" dwóch domów i dwóch ogrodów, a do tego praca nie pozwalają mi na wiele.
Kwiatów jak na lekarstwo, trawnik byle jaki. Ale staram się cieszyć tym, co mam.

Rabata przy domu w końcu zrobiła się kolorowa.




Lilie - smolinosy są ślicznym akcentem w skalniaku.



Wykorzystałam niepotrzebne półki na płyty CD - teraz są drewnianymi, bielonymi kwietnikami na oknie w biaym domku.



Tutaj mój osobisty urobek - aksamitki nadal czekają na wysaszenie.
Bardzo je lubię, ponieważ nie wymagają żadnych zabiegów poza podlewaniem.


Pozdrawiam serdecznie 
Kasia

środa, 17 czerwca 2015

Show must go on... czyli spódnica na przedstawienie...

Witajcie!
Walczę z trawnikami - pielę, dosiewam, podlewam... z miernym efektem... ale jakoś to będzie...
Z ogromnej konieczności zasiadłam do maszyny, aby "wyczarować" córce spódniczkę do szkolnego przedstawienia.
Dawno nie szyłam ubrań, oj dawno...
Ale,że miał to być ciuch jednorazowego użytku, podziwiany z daleka, więc jakoś poszło.
Nagatywnie zaskoczył mnie tiul. Nigdy wcześniej niczego tiulowego nie szyłam i myślałam, że będzie łatwo. Cóż to za problem - zmarszczyć niezbyt dokładnie i wszyć w pasek.
Otóż nie, tiul wyłaził z rąk, rozkładał się i bez dokładnego fastrygowania nie było możliwości szycia.
Pod spodem bawełniana halka z pasiastej bawełny.





pozdrawiam serdewcznie
Kasia

środa, 10 czerwca 2015

Kula na szydełku...czyli kolejny abażur

Witajcie !
Dzisiaj szybko, bez ględzenia. 
Ogrom pracy w pracy i po pracy sprawia, że mało mnie tutaj ostatnio. Za kilka dni nadrobię blogowe zaległości, a dzisiaj pokazuję kolejny abażur jaki poczyniłam na szydełku.
Biała kula, wykonana na zamówienie, średnica 55 cm.
Trochę bałam się tej bieli, ale abażur wygląda bardzo elegancko i chyba sobie też taki sprawię do sypialni.

Oczywiście sposób wykonania i wzór pokazywałam i opisałam tutaj i tutaj

Zdjęcia zrobione z różnej perspektywy.








pozdrawiam przedwakacyjnie 
Kasia

czwartek, 4 czerwca 2015

firanko -zazdroska

Witajcie!
Potrzebowałam "czegoś" na okno do jednej z sypialni w białym domku.
Typowej firany nie chciałam, w sklepach nie natrafiłam na coś, co by mnie urzekło.
Tak na marginesie: okno małe, więc tak naprawdę cena nie miała znaczenia i mogłam zaszaleć... przynajmniej taki miałam zamiar.
Wygrzebałam zapasy tzn. wszystkie resztki wolali, tasiemek i koronek, dwa tygodnie leżały, aż w końcu się wzięłam.
Koronka obowiązkowo musiała być, ale trochę na przekór - w innym niż zwykle miejscu się znalazła.
Efekt bardzo mnie zadowolił.




Niestety przy świetle dziennym kiepsko widać.


Krasnale, zostały po dzieciach, wywołują uśmiech każdego, kto wchodzi do pokoju.


 
pozdrawiam serdcznie
Kasia