Witajcie kochani!
Dzisiaj na tapecie moja ostatnia, majsterkowa robótka.
Z zaprzyjaźnionego składu antyków i różnych starych przydasi przywiozłam kawałek dębowego drewna - po kształcie wnioskuję, że była to jakaś tralka z mebla, najpewniej z krzesła lub zagłowia łóżka.
Postanowiłam zrobić świecznik. Najpierw załatałam ubytek szpachlą do drewna, wyszlifowałam, zamontowałam podstawę (sklejone dwie podkładki MDF pod kubki), a potem przykręciłam bazę na świeczkę (metalowa podstawka pod świecę). Na koniec swoje dzieło trzykrotnie pomalowałam czerwoną farbą do drewna i metalu.
I już jest świecznik do kompletu...
Poniżej pokazuje proces powstawania świecznika.
Pozdrawiam serdecznie
Kasia
Prześliczny świecznik, podziwiam!
OdpowiedzUsuńFajny świecznik powstał praktycznie z niczego. Masz niesamowity zmysł artystyczny widzisz w niepozornych przedmiotach super efekt końcowy !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękny świecznik powstał Kasiu. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń