Witajcie!
Ledwie żyję! W piątek koszenie trawy przy domu, w dzisiaj przy białym domku...
Ledwie się ruszam...i ćwiczeń z Chodakowską nie trzeba!
Ale nie będe narzekać!
Tak więc oprócz koszenia... musiałam... poprostu musiałam wymodzić jakieś drobny "dekorejszyn" przy białym domku.
Od dawna miałam ochotę wykombinowac kwietnik z drewnianego krzesła, ale takowego nie posiadałam. Udało się - mam krzesło, które było przeznaczone do spalenia. Do kompletu dorzuciłam skrzynkę.
Duża szlifierka poszła w ruch, potem impregnat do drewna i mam!
Trochę się namęczyłam z usunięciem drewnianego siedziska - teraz wiem ze mój "wykop" jest dosyć mocny.
Rośliny wykopałam z domowego ogródka.
Przy winobluszczach wyłożyłam agrowłókninę i wysypałam białe kamyki, alby zielsko nie rosło.
Brakowało mi pojemnika na patyczki kosmetyczne w łazience, więc zrobiłam na szydełku mniejszą wersję poprzednich pojemników. Za wzór posłużyła mi puszka po kukurydzy. Rozmiarem idealnie pasuje do zawartości.
Porównanie z oryginałem
A tutaj - na swoim miejscu w białym domku.
Po drugim koszeniu i odrobiny pielenia już jest lepiej - coraz więcej trawy!
Miało nie być kwiatków - bo kto je będzie podlewał... ale normalnie nie mogłam... musiałam chociaż troszkę....
Kochani, ostatnio otrzymuję wiele pytań odnośnie szydełkowych pudełek, więc wyjaśniam że jestem otwarta na wszelkie propozycje i ogromnie się ucieszę z możliwości wymiany.
Pozdrawiam serdecznie
Kasia