piątek, 29 marca 2024

Domowa granola

 Witajcie!

Dzisiaj przedstawiam przepis na domowa granolę - to znaczy zrobiona własnoręcznie w domu.

Wszystkie składniki są z Biedronki.

Składniki:

- 3 szklanki płatków owsianych (górskich)

- 3 torebki kaszy gryczanej - białej

- 1,5 szklanki nasion słonecznika

- 1 torebka płatków migdałowych

- pół paczki pestek z dyni

- pół paczki orzechów włoskich (posiekać)

- nie cała (około 3/4) szklanki dowolnego miodu (jeśli nie jest płynnym można rozpuścić w kąpieli wodnej lub w mikrofalówce)

- szczypta soli (na czubek łyżeczki może być)

Wszystkie składniki mieszamy w dużej misce, ponieważ porcja wychodzi całkiem pokaźna. Wykładamy blachę papierem do pieczenia, przekładamy i pieczemy w temperaturze około 180 stopni (można piekarnik nagrzać w trakcie mieszania składników), co 10 minut mieszając, aż cała masa będzie miała złocisty kolor.

Ostudzić. Rękoma pokruszyć (bo część urobku stwardnieje pod wpływem stygnącego miodu), przełożyć do szczelnego naczynia. Jak ktoś lubi - w tym momencie można dodać suszone owoce.

Rewelacyjny dodatek do jogurtu, lodów i innych deserów, a nawet do chrupania przed telewizorem.

 PO PROSTU PYCHA!!!!

A w domu przez cały dzień będzie cudowny zapach.

























Pozdrawiam serdecznie!

Kasia

środa, 20 marca 2024

Dziękuję

 Witajcie!

Dotarła do mnie nagroda za zwycięstwo w wyzwaniu DIY - Dzień Listonosza.

Zobaczcie jakie skarby dostałam!!! Jestem baaaardzo zadowolona - piękne koronki, tasiemki, gumki, komplet igieł, guziki i śliczny świąteczny materiał. Wszystko wykorzystam!

Jeszcze raz serdecznie dziękuję za to wyróżnienie.

Kolejny raz nie sprzątam na święta. Na szybko wyjęłam i ustawiłam dekoracje. Myślę. że tyle wystarczy... niczego nie będę dokupywać - nooo, chyba że żywe tulipany....



Pozdrawiam serdecznie
Kasia

niedziela, 10 marca 2024

Reklama dźwignią handlu...

 Witajcie!

Takie hasło towarzyszyło mi przez całe dzieciństwo. Babcia - sprzedawczyni, kierowniczka  delikatesów, rodzice - handlarze prowadzący najpierw warzywniak, a potem bar w turystycznej miejscowości...

40 lat temu wystarczył wielki szyld i sprawa reklamy była załatwiona.

Teraz jest trochę inaczej. Starodawne hasło zostało wzmocnione bezpośrednim marketingiem (którego zresztą nie cierpię). Cóż, jakie czasy taka reklama...

Od lat szyję kolorowe torby, trochę sprzedam, więcej rozdaję i "wspieram" męża przy jego działalności.

Jestem praktyczna do bólu... nie cierpię "reklamowych pierdół", nie zamawiamy chińskich długopisów, breloczków, smyczy itp. Dlatego też cześć moich usztyków wędruje do firmowych kontrahentów. Żadna to masowa robota , ot tak -w miarę potrzeb i chęci mojego męża.

Właśnie na potrzeby takich toreb rozgryzłam kolejną funkcje swojej maszyny - wyszywanie liter i na torbach pojawiło się logo firmy. Myślę, że nie jest agresywne, aczkolwiek widoczne.

Mam nadzieję, że takie "prezenty" zostaną wykorzystane. Ja na pewno ucieszyłabym się, gdyby taki reklamowy gadżet trafił do mojego domu.

















Pozdrawiam serdecznie
Kasia

sobota, 24 lutego 2024

Stara/nowa szafka nocna

 Witajcie!

Metamorfoza pokoju gościnnego nadal trwa. 

Jak się ma typowe łóżko sypialniane, to szafka nocna jest koniecznością.

Mam od dawna śliczną szafeczkę, na której po raz pierwszy zastosowałam farbę kredowa, przecierki i woskowanie. Właściwie na tym mebelku uczyłam się metamorfozy mebli. Przestawiałam ją w różne miejsca w domu i tak naprawdę nie miałam pomysłu na jej praktyczne wykorzystanie.

W oryginale była w opłakanym stanie. Jej przemianę pokazywałam TUTAJ

Teraz szafka przeszła kolejną przemianę - została szafką nocną. Skróciłam nogi do wysokości łóżka i zmieniłam blat. Kamienny blat wyszperałam w  Kopalni Skarbów w Grajwie pod Giżyckiem. Wymagał trochę pracy - szlifowania i impregnacji, ale prezentuje się wyśmienicie - jest dokładnie taki jak chciałam.






Równe obcięcie nóg w warunkach domowych było dużym wyzwaniem, ale udało się.
Blat został zamocowany przy użyciu chińskiej dwustronnej taśmy silikonowej - praktycznie nie do oderwania.


Pozdrawiam serdecznie
Kasia

środa, 14 lutego 2024

Torba na listy

 Witajcie serdecznie!

Mój mąż ma własna firmę. Ja występuję w niej w roli sekretarki (z roli księgowej po wprowadzeniu Polskiego Ładu wymiksowałam się). 

Nie od dziś wiadomo, że biurokracja i papierologia rozwijają się proporcjonalnie do komputeryzacji i automatyzacji, więc listów i różnych przesyłek mamy co nie miara.

Tak więc listy wysyłam i odbieram ja. Z odbiorem nie ma problemów, ponieważ skrzynkę na listy opróżniam ja i mam awizo.

Gorzej jest (było) w druga stronę. Mąż naszykował listy i... ja chyba miałam telepatycznie zgadnąć, albo miało mi się przyśnić, że na jego biurku są przesyłki do wysłania. Oczywiście zawsze wina leżała po mojej stronie.

Czasami miałam takiego nerwa, że szkoda gadać...dlatego wymyśliłam i uszyłam torbę na listy do wysłania. Tam maja trafiać wszystkie przesyłki - i nie będzie ględzenia, że nie wysłałam... Czego nie ma w torbie - nie trafia na pocztę. Genialne, prawda???

Oto moja torba listonosza. Nie da się jej nie zauważyć, bo wisi na wieszaku przy wyjściu z domu.






P.S. Tak się ładnie złożyło, że mogę moje "dzieło" zgłosić do wyzwania:


Pozdrawiam 
Kasia

sobota, 10 lutego 2024

Pokój gościnny

 Witajcie.

Mam pokój gościnny, który przez 99% czasu był moim składzikiem  ubrań do prasowania, walizek, mebli na taras. W nim także przeprowadzałam drobne metamorfozy domowych przedmiotów.

Pokój był zwyczajny, taki sam od 20 lat: meblościanka+kanapa+biurko+fotel. Podczas epidemii był moją salą lekcyjną.

 Przyszła pora na zmiany. Nadal jest pokojem gościnnym, ale we współczesnym wydaniu. Niestety musi zostać składzikiem na poduchy z mebli tarasowych.

Szafa i łóżko są z IKEA, pozostałe wyposażenie obecne w domu lecz trochę stuningowane. Brakuje tylko szafki nocnej. ale chyba obetnę nogi z kremowej szafeczki i postawię przy łóżku.

Uzyskałam miejsce  na kompozycję z szydełkowych mandali. Delikatne pastelowe kolory dopasowane do koloru ścian i mebli. Cały efekt psują zawieszki. Bardzo mnie denerwują, musze poszukać czegoś innego do przyklejenia. Nie mogę wywiercić żadnych haczyków ponieważ cała ściana jest kominem.








Poduszki: dwie kupione w JYSKu na wyprzedaży, dwie poszewki z ciucholandu (po 50 gr.), pozostałe miałam "na składzie". Poduszkę w kratkę i laufer (tak, tak nazywa się pasek tkaniny nałożony na łózko w dolnej jego części) na łóżko uszyłam z pięknej angielskiej tkaniny żakardowej też kupionej za 26 zł.


Pozdrawiam cieplutko

Kasia

czwartek, 8 lutego 2024

Fartuszki

 Witajcie!

Kolejny raz uszyłam fartuszki. 

Dalej zaprzyjaźniam się z nową maszyną, wiec każda taka praca, mimo, że powtarzalna, pozwala mi na odkrywanie możliwości sprzętu. Nadal mam problem z wyszywaniem dziurek. Maszyna ma oddzielny program i niby wystarczy go włączyć i patrzeć.... jednak w przypadku kilku warstw tkaniny nie jest to takie proste i wymaga ręcznego prowadzenia materiału.

 Ale cóż, podobno trening czyni mistrza...



Pozdrawiam serdecznie
Kasia