Witajcie wiosennie!
Nareszcie trafiła do nas! Ogłaszam wszem i wobec - wiosna przyszła!
A razem z nią moc siła i energia - huraaa!!!!
Moja mam chciała narzutę na łóżko w sypialni. Taką prostą, trochę rustykalną i w ogóle pasującą do sosnowych mebli i boazerii na ścianie.
Najpierw zachwycała się patchworkami, ale uznałam że kolorowa narzuta to zbyt wiele "szczęścia" w jej sypialni.
I wykombinowałam coś takiego, o wymiarach 250 cm/250 cm:
Narzuta bez wkładu watolinowego- miała być lekka i wygodna do rozkładania.
Po dwóch tygodniach użytkowania wróciła do mnie spowrotem, ponieważ okazała się zbyt duża do rozkładania dla kobietki rozmiarów krasnoludka.
Tak wygląda przymierzona do mojego łóżka.
I teraz pojedzie na wakacje do białego domku- na pewno przyda się gościom jako koc piknikowy.
I na koniec - wczorajsza trasa rowerowa.
68 km - rewelacyjna pogoda, czas od 10.30 do 17.30.
pozdrawiam
Kasia
Narzuta jest śliczna Kochana :* :)
OdpowiedzUsuńŚwietna ta narzuta , podziwiam precyzję w szyciu , wszystko równiutkie . I wielki podziw nad trasa rowerowa 78 km robi wrażenie . Ale i tereny piękne na wycieczkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Historia pewnej narzuty ;) Podoba mi się kompromis pomiędzy patchworkiem i prostotą :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna narzuta :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuń