Tak więc zabrałam się za szycie. Miały być wielkanocne kurki, ale uszykowałam im taaaaaakie ogonki, że chyba wyszły koguty!!!
A co tam, mogą być!!! Chociaż można jeszcze poprawić im "fryzurki".
Kuro-koguty są dosyć duże - ok. 17 cm długości - taki wykrój znalałam na blogu http://www.kasiorkowe.blogspot.com/.
Próbowałam zmniejszyc wzór (na ksero), aby uszyć małe kurczaki, niestety materiał brzydko się układa, mimo, że użyłam tego samego i kurczaki wylądowały w koszu.
Nie mam pojęcia dlaczego nie można uszyć mniejszych i tak samo zgrabnych. Może Wy wiecie???
W towarzystwie zająca od Ani:
Kolorowe kury pojechały do Ani w ramach wielkanocnej wymianki.
Pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na kolejny temat wyzwania u Danusi.
Kasia
Niezła armia kurczaków Ci wyszła. Bardzo fajne te kurki a ich ilość robi wrażenie. Pozdrawiam i udanego Wielkiego Tygodnia Ci życzę.
OdpowiedzUsuńO kurczę :) Kasiu, ta armia jest świetna :))
OdpowiedzUsuńTo trzeba miec cierpliwośc.... i złote rece;)
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie, ze to sprawa szwu i odleglosci od siebie. Kiedy sie robi mniejsze wzory igla jest duza gabaretowa i sciaga za mocno material, dlatego wieksze wzory sa latwiejsze i ladniejsze. Ja mysle, ze i tak zrobilas kurki. Sa mega slodkie!Jeszcze w tym koszyczku, cudownie to wyglada!
OdpowiedzUsuńcudowne kurki
OdpowiedzUsuń